W sobotę w Kazimierzu start XI festiwalu Dwa Brzegi. Będzie premiera dokumentu o Wojciechu Młynarskim.
Przez dwa ostatnie lata pracowała nad nim Alicja Albrecht. To drugi jej film o artyście, pierwszy nakręciła w 1990 roku. Premierowy „Młynarski. Piosenka finałowa” to bogata w materiały, skłaniająca do refleksji opowieść nie tylko o genialnym twórcy, ale też człowieku z pęknięciem.
– Nie zgodziłby się na laurkę, chociaż był narcyzem – uważa dokumentalistka. – Był niepogodzony z odchodzeniem i miał jeszcze wielkie plany. Kiedy jednak go spotkałam dwa lata temu, intuicja podpowiedziała mi, że nie mamy dużo czasu. Wtedy nagrałam z nim rozmowę rzekę – przez trzy dni zarejestrowaliśmy cztery i pół godziny materiału. Młynarski miał wpływ na dobór ludzi, którzy opowiadają o nim w filmie – pojawiają się ważni dla niego, wielu, z którymi współpracował. Wywiad nagrywany był w centrum Warszawy, w budynku, z którego doskonale widać panoramę stolicy. Zaproponowałam mu to miejsce, bo trudno o kogoś, kto byłby tak związany z Warszawą. Umarł, kiedy montowałam film.
Drobne utwory
Wojciech Młynarski napisał trzy i pół tysiąca piosenek.
– Piosenka to jest taki drobny twór, który może sprowokować do myślenia, ale nie jest niestety w stanie go zastąpić – mówi Młynarski w dokumencie.
O kulisach tworzenia kilku z nich opowiadają w filmie współautorzy. Włodzimierz Korcz ujawnia, jak powstawała piosenka „Kocham cię życie”, a Janusz Stokłosa wspomina wczesnoporanne telefony Młynarskiego z pytaniem, czy jeszcze śpi, bo on napisał już dwa teksty.
– Miał zwyczaj dzwonić o 6 rano. I nie powiem, że odbyłam tych rozmów setki, ale – dziesiątki – potwierdza Krystyna Janda.
Perfekcjonista
Irena Santor opowiada, że kiedyś zawstydził się, gdy podejrzała, że gra na fortepianie. Uważał, że skoro nie gra jak Rubinstein, to w ogóle nie gra. Był perfekcjonistą.
O kosmicznej sile Młynarskiego opowiada Ewa Bem. Jego przedwojenną elegancję zauważa Joanna Trzepiecińska.
– Był królem. I koniec – ucina Olga Lipińska i dodaje, że nie zawsze był łatwym we współpracy człowiekiem, o czym miała okazję się przekonać, reżyserując opolskie kabaretony.
Jerzy Derfel pamięta, że kilka minut przed koncertem tak mocno się skupiał, że nie był Młynarskim. Trema mijała, gdy wychodził na scenę. Publiczność kochał. Gustaw Holoubek widział w nim kruchość, konstrukcję trzymającą się na nitkach nerwów.
– Być może tym płaci za dar, który otrzymał od Pana Boga – mówił aktor.
Zdaniem Krystyny Jandy był genialnym krytykiem socjalizmu.
– Lepiej opowiadał o PRL niż trzy tomy powieści – potwierdza Janusz Głowacki o twórczości Młynarskiego.
Jako barda ulicy określa go Janusz Gajos.
– „Piosenka o tych, co się za pewnie poczuli” – powinna być puszczana każdemu obejmującemu władzę – twierdzi Artur Andrus.
Na „Róbmy swoje” powoływał się zarówno gen. Jaruzelski, jak i Lech Wałęsa – o czym opowiada Młynarski.
Jerzy Gruza pamięta, że kiedy zaprosili go do audycji „Poznajmy się”, którą robił z Fedorowiczem i Kobielą, Młynarski przez czas jej trwania napisał piosenkę i ją wykonał.
Bohater dokumentu nie był jednak człowiekiem prostym ani we współpracy, ani w codziennym życiu. Krzysztof Materna pamięta, że kiedy coś było nie po jego myśli – nienawidził, obrzucał inwektywami.
– Kto nie myślał szybko, nie miał szans przy Wojtku – zauważa.
Wielu długo nie wiedziało o jego chorobie. Była skrzętnie skrywana, bo wtedy chorobę psychiczną trudno akceptowano. Paulina, córka artysty, opowiada, że dowiedziała się o niej, kiedy miała 14 lat.
– To był temat tabu – wspomina. – Używało się eufemizmów, że tata jest zmęczony. Wielokrotnie odstawiał leki i pisał. Konsekwencje tego dźwigaliśmy my.
Rodzina i choroba
W filmie Młynarski także opowiada o swojej chorobie…
Pokazuje również swój rodzinny dom – dworek w Komorowie, jak mówi – “podglebie”, które się zawsze ze sobą nosi. Miał zaledwie dwa lata, gdy w 1943 roku zginął w czasie wojny jego ojciec i od tamtego czasu wychowywały go tylko kobiety: mama, babcia, siostry i ciotki. Młynarski opowiada o miłości do matki: „Była w moim życiu kimś niezmiernie ważnym i nieskończenie dobrym”.
– Nie miał wyobrażeń, jak wygląda ojcostwo – uważa Agata Młynarska. – Czasami mu to ojcostwo lepiej wychodziło w piosenkach.
Syn Jan opowiada, że ojca właściwie nie było w czasie jego dorastania.
– W domu tata oczekiwał totalnego partnerstwa intelektualnego – pamięta Paulina i wspomina, jak mając cztery lata, chciała opowiedzieć tacie jakąś historię z piaskownicy i kiedy się zapętliła, usłyszała: „Puentuj, no, puentuj!”
– Staraliśmy się, żeby nasz dom był powtórzeniem domu w Komorowie. I w jakimś sensie to się udało – ocenia po latach Młynarski swoje pierwsze małżeństwo z Adrianną Godlewską.
– Są rzeczy, które niekoniecznie trzeba mówić publicznie, tym bardziej jeśli to dotyczy rzeczy trudnych i ciężkich, które ważą na losach ludzkich – uważa Godlewska.
Autorem zdjęć do dokumentu jest Tadeusz Kieniewicz, wnuk Wojciecha Młynarskiego.
Jesienią film będzie pokazywany w kinach studyjnych, zostanie wyemitowany także w TVP 2.+
Najciekawsze wydarzenia festiwalu Dwa Brzegi
Ważną propozycją jest retrospektywa reżyserska, której bohaterem jest Michael Haneke, jeden z interesujących twórców europejskiego kina. Pokazanych zostanie dziesięć jego filmów – od debiutu kinowego „Siódmy kontynent” (1989) aż do „Miłości” (2012), która przyniosła mu drugą Złotą Palmę w Cannes. Bohaterem tegorocznego cyklu „I Bóg stworzył aktora” będzie Andrzej Seweryn, a swój jubileusz będzie świętować Janusz Zaorski. Będzie okazja obejrzeć trzy wczesne, mniej znane filmy reżysera oraz jego najnowszy fabularyzowany dokument „Pokolenia”, w którym historia Polski splata się z historią polskiego kina.
Lekcje kina poprowadzą m.in. Agnieszka Holland, Robert Gliński, Andrzej Seweryn i Andrzej Pągowski. W cyklu „Niesfilmowani” odbędą się spotkania autorskie z pisarzami, których dorobek nie był dotychczas przedmiotem filmowych adaptacji.
Męćmierska Galeria Klimaty zaprosi m.in. na wernisaże malarstwa Uty Przyboś i Ewy Siemińskiej. —mp