Z powodu rzekomej pandemii dopiero w niedzielę 20 września 2020 roku punktualnie o godzinie 15, w Warszawie odbył się kolejny XIII Katyński Marsz Cieni zorganizowany przez Instytut Pamięci Narodowej i Stowarzyszenie Grupa Historyczna „Zgrupowanie Radosław”. Jak co roku Katyński Marsz Cieni w tym roku przeszedł z Muzeum Wojska Polskiego, Nowym Światem, Krakowskim Przedmieściem, przez Stare i Nowe Miasto, pod pomnik Pomordowanym Na Wschodzie.
Już po raz 13. rekonstruktorzy oddali „hołd pomordowanym przez Sowietów oficerom Wojska Polskiego, Policji Państwowej, Korpusu Ochrony Pogranicza oraz innych formacji mundurowych”.
Jak informowali organizatorzy „Marsz pierwotnie planowany był na 8 kwietnia br., w ramach 80. rocznicy tzw. „Zbrodni Katyńskiej”, ale został odwołany z powodu pandemii; przeniesiono więc organizację Marszu na wrzesień, w ramach rocznicy sowieckiej napaści na Polskę z 1939 r”.
Tegoroczny Marsz był skromniejszy. „Zgodnie z obostrzeniami nałożonymi Rozporządzeniem Rady Ministrów z 7 sierpnia br., maksymalna liczba uczestników naszego zgromadzenia nie może być większa niż 150 osób”. Organizatorzy musieli „przestrzegać wszelkich zaleceń sanitarnych, a w związku z tym, w kolumnie Marszu może wziąć udział tylko 150 zgłoszonych wcześniej rekonstruktorów”. Spowodowało to ograniczenie „do minimum idącą za Marszem grupę osób w strojach cywilnych z epoki, aby tym samym podkreślić istotę Marszu, czyli kolumnę wojskową”. Niestety jak zwykle Katyńskiemu Marszowi Cieni towarzyszyła niewielka grupa polskich patriotów, mieszkańców stolicy. Część mieszkańców stolicy przyszła z biało-czerwonymi flagami. Katyński Marsz Cieni upamiętnia ofiary zbrodni, jaką komunistyczna Rosja dokonała na polskich patriotach w czasie II wojny światowej.
13 kwietnia 1943 roku Niemcy ujawnili publicznie zbrodnie dokonaną przez Rosjan w lesie katyńskim. Katyń stał się symbolem zagłady polskiej inteligencji dokonanej podczas II wojny światowej przez rosyjskich komunistów. Rosja sowiecka (wraz z nazistowskimi Niemcami) napadła na Polskę we wrześniu 1939 roku. Pierwszymi ofiarami okupantów w czasie II wojny światowej stała się Polska inteligencja.
Wiosną 1940 roku, na Polecenie władz ZSRR, funkcjonariusze NKWD wymordowali co najmniej 21 768 przedstawicieli polskiej elity, w tym ponad 10.000 oficerów zawodowych i rezerwy wojska, oraz funkcjonariusz Policji Państwowej, Korpusu Ochrony Pogranicza, Straży Granicznej i Służby Więziennej. Ponad 60.000 krewnych ofiar sowieci deportowali do Kazachstanu, duża część deportowanych w drodze i na wygnaniu zmarła.
Zwłoki zamordowanych sowieci zakopali w dołach w Katyniu, Miednoje, Charkowie, Bykowni i w innych do dziś nieustalonych miejscach.
W 1941 roku nastąpił atak Niemiec na ZSRR. W 1943 Niemcy rozpoczęli ekshumacje dołów ze zwłokami w Katyniu. W ekshumacjach uczestniczył Międzynarodowy Czerwony Krzyż i Polski Czerwony Krzyż za zgodą Armii Krajowej. Świadkami ekshumacji byli — Ferdynand Goetel, Józef Mackiewicz, ksiądz Stanisław Jasiński, Leon Kozłowski i Jan Emil Skiwski. Niemcy ekshumowali 4243 ciała. Zidentyfikowano 2730 z nich. Ekshumacje przerwało zajęcie tych terenów przez Armię Czerwoną.
Od 1943 sowieci uparcie twierdzili, że Polaków w Katyniu zamordowali Niemcy. Kłamstwa sowietów wspierali Amerykanie i Brytyjczycy, którzy zakazali pisania o sowieckiej odpowiedzialności za Katyń w czasopismach polskich wydawanych na zachodzie, w tym w prasie Polskich Sił Zbrojnych. Po wojnie w PRL represjami komuniści karali za mówienie prawdy o Katyniu. Cenzura zakazywała pisania prawdy o Katyniu.
By uświadamiać jaka była prawda o mordzie katyńskim co roku, od trzynastu lat przez Warszawę maszerują rekonstruktorzy w Katyńskim Marszu Cieni. W marszu maszerowało 150 rekonstruktorów. Większość w mundurach Wojska Polskiego, Korpusu Ochrony Pogranicza, Policji Państwowej, a także NKWD.
Wszystko wskazuje na to, że rzeczy oczywiste, takie jak zbrodnia katyńska, są absolutnie nieznane wielu Polakom. Taka ponura rzeczywistość wymusza to, że trzeba wielu raz powtarzać informacje, które powinny być oczywiste dla wszystkich. W tym te dotyczące zbrodni komunistycznych na Polakach, które dziś w Rosji są gloryfikowane.
Gratyfikacja finansowa stanowiła równowartość ceny dwóch kilogramów chleba.
W „Księżach z Katynia” Patryk Pleskot tłumaczy: Sowieci, za pomocą umiejętnie dozowanych plotek wpływali na opinie jeńców dotyczących ich przyszłości. Nie wszystkie pogłoski, formułowane po rozpoczęciu wywózek, a dotyczące tego, że oficerowie zostaną wydani Niemcom albo przekazani krajom neutralnym, pojawiały się spontanicznie.
Samo zabijanie było przez Sowietów doskonale zorganizowane. Na miejscu na skazańców czekały już rowy. Oprawcy nie dawali im czasu na reakcję. Większość ofiar zginęła od pojedynczego strzału w tył głowy. Tylko na niektórych ciałach widać było ślady walki lub obezwładnienia. Jak podsumowuje Patryk Pleskot: W październiku 1940 roku stu kilkudziesięcioro funkcjonariuszy NKWD – kobiet i mężczyzn – otrzymało nagrody za przygotowanie i zorganizowanie zbrodni katyńskiej. Nie wiemy, ilu z nich strzelało do polskich oficerów. Da się za to precyzyjnie określić, że gratyfikacja finansowa stanowiła równowartość ceny dwóch kilogramów chleba. Tyle właśnie dla stalinowskiego reżimu warte było życie zamordowanych Polaków.
Opracował Włodzimierz Kuczyński.